Najważniejsze sprawy które s przydatne każdemu

Jak na przykład na projekt, oficjalnie anulujący się do „młodych wykształconych spośród dużych miast”, III Rzeczpospolita polega na autorytetach nader leciwych. Aby doczekać tu pozycji czcigodnego starca, należy przekroczyć dziewięćdziesiątkę jak Władysław Bartoszewski. Wajda spośród Kutzem wydają się aktualnie gdzieś pośrodku stawki, Wałęsa, Olbrychski czyli Kondrat reprezentują tzw. pozytywnie się zapowiadających.

Za ludzie młodzi robią gwiazdorzy rocka, jak na przykład Zbigniew Hołdys i Floem Jackowska, a za podlotek – Jakub Wojewódzki. Pod jego wieku jest lokalizacja tylko na potakiwaczy a lizusów, którzy mimo wszelakie starań nie mogą się przedziurawić do ścisłej opiniotwórczej czołówki. Sam redaktor Lis, choć w antyprawicowej a antykatolickiej furii przelicytował każdego, wciąż traktowany jest dzięki salon jako młody-zdolny, jaki powinien swe wygórowane plany na przyszłość powściągnąć, bo ma coraz czas.

W okresie świątecznym, gdy tzw. informacyjna plaża skłania czwarta władza do szczególnie intensywnego eksploatowania bogatego rodzaju celebrytów, tę spierniczałość elit III RP bodaj szczególnie wyraźnie. Czyjeż sylwetki, spośród kim wywiady oferują mnie wiodące media na świąteczną przystawkę? Rzutkich, początkujących biznesmenów czy innych osoby sukcesu? Nie, to ale nie Ameryka. Tu wyróżnia się ludzi, którzy posiadają już wszystko za sobą – z trudem o coś bardziej symbolicznego, niżeli ogłoszenie laureatem nagrody Kisiela (Kisiela! – wzrost, który za życia był symbolem przekory a salonowej niepoprawności, a swoją nagrodę dał np. właścicielom Art-B zbyt finezyjny przekręt „oscylatora”) w ciągu rok 2011 pokrytego wiekową patyną Tadeusza Mazowieckiego. Tutaj do mediów jako wzorce osobowe zachęca się „ludzi w stulecia przydrożnych kamieni”, najchętniej aktorów, jacy do powiedzenia mają tak duża liczba, że na pewno nie zagrają w filmie o Smoleńsku, faktycznie, chyba, że robiłby go Pasikowski podług scenariusza napisanego przez pijarowców przedstawienie premierowe, i że absolutnie nie kupią w żaden trotyl, sam gdyby dostali nim w kinol.

Stawka, z takimi tuzami gdy Stuhr czy Opania, istnieje tu bardzo wyrównana, aliści rzutem na taśmę wyrwał się nim nich Marek Kondrat. Polecam ciepło jego „myśli sklerotycznego udeka” (gdy ten wywiad zamieszczony na konkurencyjnym portalu określił jakaś osoba w internecie, parafrazując imię znanego bestsellera) jak modelowy przykład do analizy fenomenu „umysłu zamkniętego”. W szczególności te partie o Smoleńsku, dokąd pan z reklamy bazie błyszczy takimi mądrościami, jak na przykład ta, że skoro architektura TAWS ostrzegał przed lądowaniem, owo o co jeszcze analizować?

System TAWS, co zna każdy, kto bodaj zerknął w odnoszące się tej tragedii materiały, nie miał generalnie lotniska Smoleńsk-Siewiernyj wpisanego w zasoby pamięci, biorąc pod uwagę z czym traktował schodzenie ponad pas tak, jak zniżanie się ponad polem czy lasem, powtarzałby w takim przypadku „pull up” przy wszystkim, najbardziej nawet prawidłowym a udanym lądowaniu. Nie posiada to dla wyjaśnienia sytuacji żadnego znaczenia, ale ów typ wyparcia, jaki kadry dobrze ustawieni w III RP dotyczą wobec wszelkich faktów związanych z Smoleńska, jest analogiczny aż do sposobu myślenia obsesjonatów, jacy z przejęciem i zadęciem podkreślają, iż skoro cztery tysiące Żydów nie nadeszło feralnego dnia do World Trade Center, owo o co tu coraz pytać! Fakty mówią co odmiennego? Tym gorzej dla faktów.